Przyczyną porażki z zimową aurą są najczęściej przednie zderzaki w naszych samochodach. To właśnie ten element zawieszony bardzo nisko, działa niczym pług, odbierając siłę podczas jazdy samochodu. Pierwsza zasada, jaką powinniśmy się kierować to przede wszystkim zachowanie zimnej krwi.

Czując, że samochód nie pojedzie dalej, na pewno nie powinniśmy dodawać energicznie gazu. Podziała to tylko na naszą niekorzyść.  Koła obracające się w miejscu działają na warstwę śniegu niczym szlifierka, ubijając go w gładką i ekstremalnie trudną do pokonania warstwę.

Na początek powinniśmy wyjść z auta i ocenić sytuację. Być może nie jest tak źle jak nam się początkowo wydawało. Warto spróbować manipulację biegiem wstecznym oraz ‚jedynką’, która pozwoli na rozbujanie samochodu, który będzie w stanie wykaraskać się z sytuacji. Jednak, gdy poprzednia operacja zakończy się porażką, czas sięgnąć po wyjście awaryjne w postaci czegoś  do odgarniania śniegu . Podczas zimowych przejazdów powinniśmy mieć w standardowym wyposażeniu małą łopatę bądź jakieś narządzie do odkopania .Nigdy bowiem nie wiadomo, jakie licho czeka za zakrętem.

Na początek powinniśmy spróbować odgarnąć śnieg w promieniu kilku metrów, na planowanej drodze przejazdu. Jeżeli akcja się powiedzie, następnym krokiem będzie usunięcie nadmiaru śniegu, który nazbierał się w naszych nadkolach, a także w okolicach opon. Pod koła, na które przekazywany jest napęd, powinniśmy nasypać trochę piasku lub włożyć jakiś element, który ułatwiłby złapanie przyczepności. Dla przykładu mogą to być dywaniki podłogowe, koc, gałązki, kawałki materiałów. Mówiąc krótko: pełna dowolność! Jeżeli wszystkie środki zawodzą, warto czasem poprosić pasażerów lub przypadkowych przechodniów o pomoc w przepchnięciu samochodu, a na pewno uda się jakoś zaradzić sytuacji zanim będziemy zmuszeni w ostateczności dzwonić po pomoc drogową.