Ostatnio na skrzyżowaniu przy prędkości 20 km na godzinę wjechał we mnie samochód; niby niewielkie szkody, zderzak + pojemnik płynu spryskiwacza do wymiany, ale smutek, bo stłuczka to zawsze kłopot, uszkodzony samochód, stresujące papiery, potem naprawa.
Pracuję w Dixi, dla mnie ta stłuczka oznaczała jedynie samochód na cztery dni wyłączony z ruchu. Dojechałam do firmy, oddałam spisane oświadczenie sprawcy, podpisałam zlecenie naprawy, dostałam samochód na czas naprawy, wszystko trwało chwilę.
Sprawca mojego problemu powiedział do mnie: znowu ze dwa tygodnie zawracania głowy, dopiero zakończyłem likwidację szkody, dwa miesiące temu we mnie wjechał samochód. Muszę zgłosić w PZU, pojechać do dilera i najgorsze, że tyle dni bez samochodu …
Byłam zaskoczona, dla większości klientów, którzy u nas kupują polisę, procedura naprawy po szkodzie wygląda podobnie do tego, co opisałam – sugerujemy zakup polisy, gwarantującej max ochronę i wygodę, wszystkie formalności u nas, w tym samochód zastępczy na czas naprawy.
Zatem już holowanie przez Dixi, jedna wizyta zgłaszająca, oględziny na miejscu, skompletowanie wymaganych przez ubezpieczalnię dokumentów + upoważnienie, a potem odbiór. Na pewno troszkę dłużej to trwa niż dla mnie, bo i samochód i ja jestem tu znana, ale pewnie nie dłużej niż godzinę, dwie.
Podobno co 16 samochód bierze udział w kolizji, nie tak znowu często, ale rzadko też nie. Tegoroczna kolizja dla mnie była drugą, poprzednią miałam 8 lat temu, kiedy to w zimie, na kręconej ul. Baletowej jakieś autko zaparkowało na moim tylnym zderzaku.
Formalności likwidacji szkody zależą od rodzaju polisy jaką wykujesz. Dilerzy podpisują ze współpracującymi towarzystwami ubezpieczeniowymi umowy, gwarantujące tzw. samolikwidację, czyli diler ma uprawnienia do przyjęcia i likwidacji szkody; nie czeka na rzeczoznawcę, sami nimi jesteśmy. To przyspiesza proces likwidacji o kilka dnia. U dilera łatwo też zaparkować i stres trochę mniejszy.
Tak naprawdę dopiero gdy masz szkodę poznajesz wartość swojej polisy ubezpieczeniowej.
o kupując polisę chcesz, żeby było jak najtaniej; często nie zwraca się uwagi na warunki likwidacji szkody, dopiero potem pojawia się utrata wartości części, albo limit kwotowy, albo udział własny, albo, albo …
o gdy masz szkodę – chciałabyś dostać jak najwięcej i jak najszybciej.
Nikt nie lubi przepłacać, mało tego, mamy w sobie wiarę, że nieszczęśliwe przypadki nas ominą i szczęśliwie często tak jest. Ale różnica w cenie polis na etapie zakupu nie jest aż tak duża, średnio ok. 200 zł, a różnica w zawartości późniejszych usług może być kolosalna.
Zanim dasz się skusić najniższą ceną – upewnij się o co Ci chodzi i co chcesz kupić. Życzę mądrych, dobrych wyborów.
Dodaj komentarz