Baw się pracą
Czy praca może bawić? Czy sprzedawca samochodów może eksperymentować? Czy czas spowolnienia jest odpowiedni do dobrej zabawy? Czy to wypada? Historia przeczytana w ramach poszukiwania nowego spojrzenia: Rysiek odwiedził przyjaciela, właściciela salonu Mercedesa i zapytał czy w ramach nowego hobby i wyzwania mógłby posprzedawać u niego samochody. To było w czasach embarga na ropę, w których jedynymi samochodami, jakie można było sprzedać w Stanach, były malutkie i niewiele palące Toyoty Corolle, fakt ten doprowadzał sprzedawców samochodów do rozpaczy i bankructwa. Przyjaciel zgodził się, choć uprzedził, że od trzech miesięcy nie sprzedał żadnego samochodu, więc marnotrawstwo czasu jest możliwe. Ale Ryśkowi o to chodziło, lubił wyzwania, a najbardziej lubił pozyskiwać nowe umiejętności, które pojawiają się wraz z nowym hobby. W salonie pracowało czterech sprzedawców, żaden nie był zachwycony pojawieniem się Ryśka. Jeden powiedział nawet: „Jak ja nienawidzę takich młodych gości jak ty. Wydaje się wam, że możecie dokonać niewiadomo czego, a przy tym stanie gospodarki, przy kryzysie paliwowym, przy negatywnych wiadomościach, samochodów sprzedawać się nie da”. Rysiek jeszcze tego samego dnia przyprowadził do salonu czterech klientów, każdy podpisał umowę. Działał inaczej, szukał nowego podejścia, miał cel (sprzedać niesprzedawalne, sprawdzić swoje oddziaływanie na innych, zmierzyć się z nowym). Tego pierwszego dnia pojechał super wyposażonym samochodem demo do cuntry clubu. Podszedł do mikrofonu i spytał: „Czy mogę prosić wszystkich o uwagę? Czy jest na sali ktoś, kto chciałby się czuć cudownie już...
Czytaj więcej