Relacja naszego klienta z jazdy próbnej nowym Isuzu D-Max
Przez 2 dni miałem okazję jeździć nowiutkim, czarnym Isuzu D-Max 2,5 LSX z podwójną kabiną, pakietem Hardtop (twardy dach na pace) oraz automatyczną skrzynią biegów. Po raz pierwszy miałem okazję siedzieć za kierownicą pick-upa, więc wrażenia były naprawdę niezwykłe. Oczywiście jak każde auto, nowy D-Max ma swoje zalety i wady.
Do tych pierwszych zaliczyć mogę:
– dynamiczny (i przy okazji dość dobrze wyciszony) silnik sprawnie współpracujący z automatyczną skrzynią biegów, dzięki czemu wyprzedzanie w trasie nie stanowi problemu;
– dobre spasowanie materiałów we wnętrzu;
– komfortowe fotele, dzięki którym nawet po dłuższej trasie nie czuć zmęczenia i dobrą pozycję za kierownicą;
– dużą ilość schowków i uchwytów na kubki;
– nieźle wybierające dziury w jezdni zawieszenie;
– stosunkowo niskie spalanie: po 2 dniach jazdy w cyklu mieszanym (choć z pewną przewagą tras poza miastem) komputer pokładowy pokazywał 9,4l/100 km.
Jako wady wskazałbym natomiast:
– podłokietnik – zbyt krótki i zbyt cofnięty – jest praktycznie bezużyteczny;
– niepewne prowadzenie samochodu w zakrętach. Kierowca ma wrażenie jakby nie do końca panował nad samochodem;
– na siłę (tak, wiem że D-Max to „wół roboczy”, a nie bulwarowy SUV) zbyt małe felgi. 17-stki niestety giną na tle potężnej karoserii. Na 18” calowych felgach Isuzu prezentowałby się jeszcze lepiej.
Jedno jest jednak pewne. Nowy D-Max zapewnia niebywałą frajdę z jazdy i jedyne w swoim rodzaju poczucie górowania nad innymi kierowcami – za które to chciałbym serdecznie Dixi-Car podziękować.
Dodaj komentarz