Zdarzenie z serii niemożliwych opowiada nasz klient:
Jadę w centrum Warszawy, upał niemiłosierny, nie lubię klimatyzacji, więc mam otwarte wszystkie okna, dojeżdżam do skrzyżowania, czerwone światło, kątem oka widzę gołębia i nie wierzę własnym oczom – gołąb wlatuje do mojego samochodu. Wybiegam, otwieram wszystkie drzwi, macham rękami, rozglądam się i pamiętam wszystkie opowieści o chorobach przenoszonych przez gołębie i już widzę jak mnie atakuje … ale gołębia nie ma, jeszcze raz patrzę, gołębia nie ma. Wsiadam, jadę, po chwili zauważam dziwny ruch przy fotelu pasażera i widzę nogę gołębia wciśniętego pod schowek deski rozdzielczej. Kolejne światła, wybiegam, gorączkowo zastanawiam się co robić, walenie w deskę rozdzielczą nie przynosi rezultatu, znajduję parasol w bagażniku, gołąb przerażony nie mniej niż ja wychodzić nie chce, kilka kolejnych ruchów i szczęśliwie obaj odzyskujemy wolność!
Spotykanie ludzi to część mojej pracy, uwielbiam to! I dziękuję za tę i inne historie. A teraz sprawdź czy masz parasol, nigdy nie wiesz kiedy Ci się przyda!
Wyobraźmy sobie sytuację podobną: gołąb wpada do komina domowego i nie potrafi się sam wydostać, skacze sobie po dnie komina. Jedynym wyjściem jest jakoś go wywabić przez otwór wyczystkowy na parterze. Jak? Zachowując absolutną ciszę i brak ruchu. Po minucie, dwóch oczekiwania z pudełkiem (przeźroczystym) przy wyczystce gołąb wyjdzie sam, odcinamy mu wyjście z pudełka np. wycieraczką, można ptaka wynieść na zewnątrz.
Walenie w deskę rozdzielczą może spowodować u zwierzęcia zawał.
kochasz gołąbki. wcale się nie dziwię. rodzinę się kocha, a idąc tropem twojego rozumowania (??), to musi być dla ciebie bliska rodzina. musisz mieć mózg wielkości mózgu gołębia, skoro wysnułeś taki wniosek z mojego posta. tylko kto – ja się pytam – dał takiemu ułomowi jak ty, prawo jazdy? tobie wystarczy obrączka na nóżce.