Zaczęło się od ABS, a dziś systemów wspomagających kierowcę jest trochę i klienci pytają, jak się w nich połapać i które z nich warto wybrać. Pół biedy jeśli idzie o ABS czy ESP, które bywają w standardzie. Ale czy warto dopłacać za czujniki parkowania, kamerę cofania, Opel Eye, tempomat? W artykule kilka za i przeciw systemom pomagającym prowadzić samochód...
Są dwie wersje wydarzeń: oficjalna i nieoficjalna - w każdej jest trochę prawdy.
Wersja oficjalna: systemy elektroniczne wspomagające kierowcę są coraz popularniejsze w trosce o komfort kierowcy i bezpieczeństwo użytkowników dróg.
Wersja nieoficjalna: systemy oparte na elektronice można coraz taniej "dorzucić" do samochodu. Raz że technologia wytwarzania tych komponentów tanieje. Dwa - coraz więcej ruchów w mechanice samochodu wykonują elektryczne siłowniki, a nie noga czy ręka człowieka. Jeśli przepustnicą silnika steruje elektryczny siłownik, a nie jak dawniej Twoja stopa, to można tanio dołożyć na kierownicy dźwignienkę tempomatu. Trzy - producenci są przymuszani przez UE normami emisji do instalacji elektroniki oszczędzającej paliwo, a tę można łatwo powiązać z układami komfortu (p. przykład tempomatu powyżej).
Czy to źle? Dobrze. Ale układy komfortu są "za cenę". Ta cena to wyższa cena samochodu, prawdopodobnie wyższa usterkowość i wyższy koszt jego eksploatacji w późniejszych latach. A ponad wszystko: większe uzależnienie kierowcy od serwisu (koszty diagnstyki, problemy przy słabym akumulatorze).
Przejdźmy do omówienia kilku popularnych układów wspomagających kierowcę. Co robią i czy warto za nie dopłacić?
Elementy wykonawcze ABS i ESP są pod maską w suchym i bezpiecznym miejscu - są raczej bezusterkowe. Na fot. przekrój przez Opla Insignia.
Obowiązkowe, bo są praktycznie standardem w każdym nowym Oplu, a pewnie i samochodach innych marek. Są to ABS i ESP. Nie można z nich zrezygnować, bo są integralnie wbudowane w układ hamulcowy, choć pewnie kierowcy ze sportową żyłką by chcieli...
ABS (ang. Anti-Lock Braking System) system zapobiegający blokowaniu się kół przy hamowaniu. Typowa sytuacja - hamowanie na lodzie na zakręcie. Z ABS samochód powinien kontynuować skręt. Bez ABS samochód w sposób niekontrolowany będzie sunął "prosto", np. w przystanek autobusowy pełen ludzi. Jeśli przesiadamy się z samochodu bez ABS, warto pojechać na pusty, śliski plac (woda, lód) i oswoić się z dźwiękami i drżeniem pedału hamulca w momencie zadziałania ABS-u. Przy spokojnej jeździe na codzień działanie ABS zauważymy tylko zimą na ubitym śniegu lub lodzie.
ESP (ang. Electronic Stability Program) - układ stabilizacji toru jazdy. Typowa sytuacja: jedziemy przez las, nagle tuż przed maską widzimy zwierzę, wykonujemy gwałtowne ruchy kierownicą w celu ominięcia. Zwierzę ocalało. Ale bez ESP może nas zaraz "obrócić" i możemy wpaść na drzewo. Z ESP - nie powinniśmy.
Asystent pasa ruchu w Oplu Grandlandzie X.
Gdy przysypiamy (albo sms-ujemy), i zjeżdżamy z pasa ruchu, system przywołuje nas do porządku. Występuje w dwóch odmianach:
Przy tym drugim, samochód potrafi sam poruszyć kołem kierownicy, by zdusić w zarodku coś, co 5 skeund później mogłoby przerodzić się w czołowe zderzenie lub samochód w rowie.
Więcej o alarmie/asystencie pasa ruchu
Opel Surround Rear View to dwie kamery: jedna pod prawym zewnętrznym lusterkiem, druga - nad tylnymi drzwiami.
Otarcia, wgniecenia, sprawy o stłuczki we flotach, wyłączenia pojazdów z ruchu - Opel właśnie próbuje temu zaradzić wprowadzając system Surround Rear Vision do nieprzeszklonych samochodów dostawczych. Na początku w Oplu Combo Cargo, którego też dotyczy problem martwego pola. Jak działają dwie kamery? Jak się mają do systemu SBSA?
TPMS w Oplu Mokka. W pozostałych modelach działa podobnie. Czujniki ciśnienia w sklepie Dixi-Car
Od roku modelowego 2015 (produkcja od połowy 2014 roku kalendarzowego) standard w nowych samochodach ze względu na przepis Unii Europejskiej. Wcześniej opcja. Pokazuje na wyświetlaczu na desce rozdzielczej, jakie ciśnienie mamy w którym kole, a nawet alarmuje o nagłym spadku ciśnienia. Wiadomo - za niskie ciśnienie to zwiększone zużycie paliwa i bieżnika opony. Za wysokie ciśnienie w kołach - znów nierówne zużycie bieżnika i minimalnie mniejsza przyczepność. A nie każdemu chce się bawić w mierzenie ciśnienia w oponach. TPMS wydaje się idealnym rozwiązaniem.
Ale znów nie bez wad. Czujniki czasem wymagają kalibracji - może to zrobić sam kierowca lub serwis. Bateria w czujnikach starcza na ok. 10 lat (nie jest przewidziana wymiana samej baterii, lecz czujnika w całości). Czujnik może zostać uszkodzony przez niewprawnego pracownika wulkanizacji.
Ciekawy jest przypadek tempomatu. Kiedyś "luksusowy" element wyposażenia dostępny tylko w dużych modelach, za dopłatą. Dziś praktycznie stabndard, np. w Astrze IV (rok modelowy 2015) jest prawie w każdej wersji, a tylko w najuboższej wymaga niewielkiej dopłaty.
Tempomat polecamy bardzo - wraz z rozbudową dróg ekspresowych i autostrad w Polsce - dostrzegamy jak bardzo męczy się prawa stopa przy monotonnej jeździe 200 km. Tempomat zwalnia nas z obowiązku trzymania nogi na pedale gazu.
Skąd wzrost popularności tempomatu? Dawniej naciskając pedał gazu, ciągnęliśmy tak naprawdę za linkę, kończącą się przy przepustnicy na silniku. Dołożenie tempomatu do takiego układu było kosztowne. Dziś nowe samochody mają tzw. elektroniczny pedał gazu - przy pedale jest potencjometr, a nie linka. I dołożenie tempomatu do takiego układu - jest tanie.
Najpierw na tylnym zderzaku, a obecnie coraz częściej również na przednim. W kabinie panel, który ostrzega nas dźwiękami i światełkami gdy parkując zbliżamy się do ściany, słupka, człowieka. Element zaliczający się wciąż do dodatkowo płatnych. Funkcjonalny i pożyteczny - pozwala uniknąć potrącenia człowieka przy cofaniu, kosztownych stłuczek z niskimi słupkami.
W praktyce eksploatacyjnej ma wadę: czujniki w zderzakach, po latach eksploatacji, bywają usterkowe. Albo same tracą właściwości i system przestaje je "widzieć", albo ulegają uszkodzeniom przy stłuczkach. Do tego dochodzi jeszcze rozbudowana instalacja elektryczna - do każdego czujnika idzie oddzielny "kabelek" (liczba złączek, a złączka to potencjalny brak przewodzenia). A na jednym zderzaku bywa sześć czujek. Dopóki całość jest nowa - jest OK. Potem - różnie.
Z czujnikami jest czasem powiązana kamera cofania - małe "oczko" w okolicach tylnej tablicy rejestracyjnej. Obraz z owego oczka wyświetla nam się na ekranie LCD na desce zaraz po załączeniu biegu wstecznego. Czy warto? W dużych pojazdach, np. SUV, dostawczy nieprzeszklony - pewnie warto.
Pamiętasz jak uczyłeś/-aś się na kursie na prawo jazdy ruszania "z ręcznego" pod górę, bez staczania? Gdy mamy w Oplu system HSA (ang. Hill Start Assist) ta kompetencja jest zbędna. System przyhamuje nam auto, gdy zaczyna się w sposób niekontrolowany staczać w czasie ruszania pod górkę (i przy ruszaniu z górki również). Dobre.
W niektórych modelach HSA można kupić tylko wespół z elektrycznym hamulcem postojowym. Tu pojawia się wątpliwość. Wiadomo - hamulec ręczny pełni funkcje "awaryjne" - powinien działać nawet gdy wysiądą nam wszystkie inne systemy, włącznie z akumulatorem. Tradycyjny ręczny to prosta dźwignia z linkami poprowadzonymi do tylnych kół. W elektrycznym hamulcu postojowym mamy przycisk sterujący "modułem", a w module jest silnik elektryczny, który zaciąga nam ręczny. Jak nie ma prądu - nie zaciągnie... Te wszystkie ale pewnie nie mają znaczenia dopóki samochód jest młody i serwisowany.
Jeden z tych systemów, które naprawdę warto mieć. Bursztynowa dioda w lusterku bocznym ostrzega Cię o pojeździe w martwym polu. Proste i skuteczne. Na tyle, że EuroNCAP przyznało alarmowi SBSA swoją doroczną nagrodę dla innowacji w zakresie bezpieczństwa.
Systemy wspomagające kierowcę bywają faktyczną pomocą przy prowadzeniu samochodu, mogą oszczędzać nam wysiłku (elektryczny hamulec postojowy, czujniki ciśnienia w oponach) i wydatków (czujniki parkowania, ABS, ESP). Część z nich otrzymujemy w standardzie, za część musimy dopłacić. Ich używanie może wymagać nauki, a w późniejszym okresie eksploatacji, zwiększać awaryjność pojazdu i koszty serwisu.
Zobacz też:
Słownik skrótowców (np. ESP, HDC, itp.)
Jazdy próbne elektrycznym SsangYongiem Torresem eVX w salonie Warszawa/Raszyn. Umów się!
07.2024
Nowe EV od SsangYonga można już kupić. Mega zasięg. Duży, pojemny SUV. Atrakcyjna cena. Zapraszamy na jazdę testową.
Bateria o pojemności 73,4 kWh, zasięg do 635 kilometrów - górna strefa tego, co oferuje rynek.
SsangYong Torres eVX kwalifikuje się do programu Mój elektryk.
Warszawa
Radom