Wyprzedaże rocznika w salonach samochodowych tradycyjnie trwają od stycznia do marca. Obecnie ten okres się wydłużył i czasem importer ogłasza wyprzedaż już w listopadzie, a potrafi ona trwać do końca następnego roku kalendarzowego (!). Jak to możliwe i czy opłaca się korzystać z wyprzedaży nowych aut, czy lepiej poczekać na nowy rocznik - przeczytaj poradnik insidera...
Update: październik 2024
Kilka obserwacji szefa sprzedaży:
—Wyprzedaż rocznika u SsangYonga KGM obejmuje jeszcze ostatnie sztuki z poprzedniego roku. U nas są to 1x Korando, 1x Torres, 1x Musso (krótkie) i 2x Musso Grand (długie). Cenowo - perełki. Wyprzedaż rocznika 2024 może ruszyć około listopada, grudnia.
Samochody z 4‑cylindrowymi silnikami, ale w budżecie, są u nas od ręki. Żeby mieć cztery cylindry (sprawdzony, trwały napęd) od konkurencji, praktycznie trzeba szukać u marek premium.
Wywiad: Czy kupować w 2024 czy może czekać do 2025 [Taniej nie będzie]?
Reklama wyprzedaży rocznika w salonach Dixi-Car.
Klientom wyprzedaż służy do zakupu nowego samochodu taniej niż "w ciągu roku".
W przypadku importera i salonu lista celów jest dłuższa. Celem nr 1 jest sprzedaż "starego stocku" - samochodów, które zostały wyprodukowane wiosną i około listopada-grudnia staje się jasne, że potrzeba specjalnej zachęty cenowej, żeby znaleźć nabywcę. (Przy okazji powstaje pytanie, dlaczego niektóre nowe samochody dłużej czekają na kupca, a inne schodzą "na pniu" - tym zajmiemy się dalej.)
Drugą nadzieją importera/salonu związaną z wyprzedażą rocznika jest "zrobienie szumu" i przyciągnięcie mas do salonów. Czas przedświąteczny sprzyja wydatkom pod choinkę, którym nie zawsze po drodze z salonem samochodowym, przednówek z kolei to tradycyjnie okres zaciskania pasa... Importerzy samochodowi starają się trudny dla siebie okres równoważyć ogłaszając w telewizji "wielkie akcje", czy to w trosce o dochody swoich dealerów, czy kwartalne wyniki managementu, z których importera rozlicza paneuropejski zarząd - w przypadku Opla mieszczący się w Niemczech...
Przy okazji wyprzedaży - przemycane bywają PR-owe treści, które mają długofalowo poprawić w społeczeństwie postrzeganie marki, np. Opel często sięga po motyw niezawodności, wysokich miejsc swoich modeli w rankingu Dekra. Skoro i tak wykupuje się powierzchnię reklamową - można umieścić przy atrakcyjnej cenie niewielkie logo Dekra. Drugim ponadczasowym motywem w kampaniach Opla jest rodzina - Opel to samochód rodzinny (Crossland, Zafira) - choć ostatnio z Niemiec przywiewają do Polski motywy adresowane do singli - patrz Corsa F.
Czy wyprzedaże w salonach poszczególnych marek są tak samo rozłożone w czasie? Oczywiście nie. Wyróżniamy marki europejskie (ich samochody produkuje się w Europie - niemieckie, francuskie, włoskie) i "pozaeuropejskie" - ich auta płyną do Europy statkami, potem przeładowywane są na wagony kolejowe, co trwa nawet kilka miesięcy (koreańskie, niektóre japońskie).
W "europejskich" wyprzedaż bywa szybka i burzliwa.
W "koreańskich" może trwać do połowy następnego roku.
Konsekwencje cenowe mogą być takie: o ile dealer Opla - czyli marki europejskiej - posiadający jakąś nietypową (rzadko poszukiwaną przez klientów) wersję Insigni będzie chciał ją sprzedać szybko i za wszelką cenę już na początku wyprzedaży - w grudniu/styczniu, wiedząc, że "na dniach" do salonu dotrą samochody z nowego rocznika, o tyle dealer marki nieeuropejskiej nie musi się spieszyć. Samochody tej marki z nowego rocznika dotrą bowiem do salonu dopiero około kwietnia...
Inna rzecz, że nawet w Oplu wyprzedaż rocznika trwa tak naprawdę cały rok - choć gdzieś na przełomie marca i kwietnia kończy się jej kampania medialna. W skali Polski zawsze jest ileś niesprzedanych egzemplarzy z poprzedniego rocznika. I nawet jeśli na naszej podstronie "Promocje" nie ogłaszamy akurat wyprzedaży rocznika, znaczy to tylko tyle, że takie samochody są sprzedawane po indywidualnych negocjacjach w salonie.
Tak. Szczególnie pod koniec wyprzedaży na niesprzedane dotąd modele - patrz niżej podpunkt "Co kupować na wyprzedażach?".
Ale w ostatnich latach w Oplu obserwujemy tendencję do "rozlewania się" wyprzedaży na cały rok - tzn. ciągle jest jakaś promocja - a w okresie "prawdziwych" wyprzedaży (reklamowanych pod hasłem "wyprzedaż rocznika", "takie okazje tylko do..." upusty bywają zwiększane dodatkowo o 500-3000 zł.
Ale granica między okresem wyprzedaży i "nie-wyprzedaży" się zaciera.
Jedynie przy niszowych lub droższych modelach, jak Grandland, można mówić o wyraźnej wyprzedaży rocznika - nagle upust skacze o 100% w górę, np. z 10000 do 20000 zł.
Trudno powiedzieć, w którą stronę to wyewoluuje w następnych latach - wyprzedaż jest planowana dosłownie na kilka dni-tygodni przed jej rozpoczęciem, a jakie upusty zostaną zaproponowane, zależy m.in. od liczby niesprzedanych samochodów.
Przez cały rok działa Outlet samochodów nowych.
W kampaniach reklamowych wyprzedaży rocznika przewodnim motywem bywa "upust do 25 000 zł". Marki licytują się kwotami, kto da więcej: upust 10 tys, 20 tys. a nawet 30 tys zł. Dlaczego nie podają wyprzedażowej ceny zamiast upustu? Wszak klient chce wiedzieć ile finalnie zapłaci za samochód, a nie jaki upust otrzyma...
Sprawa sprowadza się do słabej dostępności tzw. "podstaw" (najsłabiej wyposażonych, najtańszych wersji danego modelu). Po prostu - żeby podać cenę Corsy w wyprzedaży już od (i tu w reklamie musi paść atrakcyjna kwota, aby konkurować z innymi markami) - trzeba taki samochód mieć. A czasem nie ma nawet jednego takiego egzemplarza w całej Polsce. Najuboższych wersji (biały kolor, najsłabszy silnik, podstawowe wyposażenie) ludzie nie chcą - więc się ich nie produkuje. Albo produkuje się 2 sztuki na całą Polskę. A jeśli te dwa egzemplarze sprzedadzą się na samym początku wyprzedaży, to co powiedzieć następnym klientom?
Stąd praktyczniej jest reklamować upust, a nie "ceny od".
Wyprzedaży by nie było, gdyby nie cykl produkcyjny samochodu.
Cykl ten - od zamówienia do odbioru nowego auta z salonu - trwa w Oplu ok. miesiąca - tylko dlatego tak krótko, że niektóre modele produkuje się w Gliwicach. Przy innych modelach Opla i w innych markach może trwać jeden-dwa miesiące, a we wspomnianych dalekowschodnich - dłużej. Z punktu widzenia producenta najlepiej byłoby wszystkie samochody produkować "pod klienta": klient przychodzi do salonu, wybiera opcje z konfiguratora, wpłaca zaliczkę, czeka. Ale nie każdy klient chce czekać.
Importer i dealerzy budują więc "stock". Każde z osobna swój własny. Stock - z angielska: skład - to słowo klucz w naszej branży. Całe działy logistyki nad tym pracują. Stock to portfel samochodów dostępnych od ręki - dla klienta, który potrzebuje samochodu "na już". Stock to np. 20 Astr, 20 Insigni, 20 Cors i po kilka egzemplarzy rzadziej kupowanych modeli (Mokka, Meriva, Crossland, Grandland, Zafira), które stoją przed salonem i czekają. Albo są w drodze z fabryki - prawie są na miejscu - i można je już sprzedać (klient ma wtedy kilka dni na zarejestrowanie samochodu).
Stock ma wadę: kosztuje odsetki od kredytu obrotowego. W czasach niskich stóp procentowych utrzymanie stocku kosztuje mniej - i to dla Ciebie wskazówka, kiedy dealer będzie bardziej zmotywowany do obniżek...
Wracając do nagłówka - wyprzedaże rocznika nie byłyby potrzebne, gdyby każdy klient był gotów poczekać miesiąc-dwa na nowy samochód, aż ten "się wyprodukuje". A w przypadku aut dalekowschodnich nawet dłużej. Czyli: sytuacja teoretyczna.
Chociaż z wyprzedażowych spotów TV, gazetowych ramek i internetowych bannerów dowiadujesz się, że rabat wynosi do 10 000 zł, nie jest tak, że każdego egzemplarza wyprzedaż dotyczy w tym samym stopniu. Upust niby jest ten sam na wszystkie Insignie, ale... Największe okazje to te wyprodukowane w I połowie roku. Tu dotykamy kluczowego pojęcia: roku modelowego.
Rok modelowy w fabrykach Opla trwa... 1 rok, ale zaczyna się ok. lipca-sierpnia. A dokładnie po przerwie wakacyjnej (robotnicy muszą odpocząć ;) ale nie tylko, bo konserwuje się linie produkcyjne i wdraża mniejsze lub większe zmiany w produkowanej gamie modelowej). Dość, że samochody ze "starego" roku modelowego (wyprodukowane przed wakacjami) to gorący towar na wyprzedaży rocznika. Muszą zostać sprzedane - mają ponad pół roku, dealer na spółkę z importerem ponieśli koszty finansowe (płacili przez pół roku odsetki od zamrożonego kapitału) i moralne (patrzyli przez pół roku na niesprzedane auto). Czasem dodatkowo jest taki samochód "sprzed face liftingu", albo nawet - o zgrozo - to stary model, jeśli akurat w wakacje doszło do zmiany generacji - np. z Astry IV na Astrę V. Ale najważniejsze - samochody "sprzed wakacji" mają też zwykle niższe ceny katalogowe. Bo nowe samochody z każdym kolejnym rokiem modelowym... drożeją. I na takie samochody - wyprodukowane przed wakacjami - naprawdę warto polować i się o nie targować. Spróbuj, a możesz otrzymać więcej niż w reklamie.
Zapytasz: dlaczego nie sprzedaliście tych "trudnych" samochodów wcześniej? Po pierwsze - na początku nikt nie wiedział, że one będą "trudne". Sprawa wynika z owego "budowania stocku" - mimo że pracują tu specjaliści z doświadczeniem, nie trafiają w 100% w upodobania klientów. Zamówią wiosną Diesla w podstawie (podstawową wersję wyposażenia) - i po prostu sie pomylili - nie znalazł się klient na tę konkretną konfigurację. Drugie źródło to pojazdy nieodebrane przez firmy - firma zamówiła 10 samochodów, ale zmieniła plany i nagle te 10 samochodów jest do kupienia i nie od razu znajdują się klienci na wszystkie, szczególnie jeśli są to Astry diesel w automacie. Inna sprawa, że zalegające egzemplarze to czasem tzw. "podstawy" - ubogo wyposażone, w kolorze bez dopłaty, ze słabym silnikiem - ale w dobrej cenie. Polski klient się bogaci?
Skoro wyprzedaż zaczyna się w grudniu, a kończy kilka miesięcy później, to kiedy najlepiej odwiedzić salon? Generalnie, najlepiej być pierwszym, bo wtedy masz największy wybór - szczególnie jeśli polujesz na popularny model w popularnej konfiguracji - czyli nie wypas, ale z radiem i klimatyzacją. Takie samochody sprzedają się najszybciej. Jeśli polujesz na droższą, bogatszą konfigurację (u nas bogate Astry, Insignie, Corsy), prawdziwe kąski mogą się trafić i pod koniec wyprzedaży - wynika to z pewnej gry - salon liczył, że sprzeda, ale się przeliczył i nagle jest gotowy drastycznie obniżyć cenę na konkretny egzemplarz, czasem wynika to ze specjalnego rabatu udzielonego dealerowi przez importera.
Tak naprawdę: wszystko jedno :) Finansowo wyjdzie na to samo. Lekko większy koszt w przypadku nowego rocznika odbijesz sobie później przy odsprzedaży samochodu - szczególnie jeśli planujesz jeździć np. tylko trzy lata (częsty przypadek w firmach). Jeśli chcesz kupić nowy i jeździć "do końca" - kup na wyprzedaży, bo wtedy faktycznie nie ma sensu płacić za nowy rocznik.
Jeśli wymarzyłeś sobie konkretną wersję, z konkretnym silnikiem, kolorem nadwozia i nietypowym wyposażniem, pozwól sobie na komfort wyboru prosto z konfiguratora - taki samochód wyprodukowany zostanie na Twoje zamówienie, już w nowym roczniku, będziesz musiał na niego chwilę poczekać. Będzie dokładnie taki, jak sobie wymarzyłeś.
Jeżeli jesteś łowcą okazji i czujesz satysfakcję z korzystnej relacji cena faktycznie zapłacona/cena katalogowa - skorzystaj z wyprzedaży rocznika.
Jest to pytanie, czy u dealera X możesz kupić samochód stojący u dealera Y. Tak i nie. Dealerzy Opla wymieniają się samochodami. Jeśli Twój warszawski dealer nie będzie miał "na magazynie" samochodu, który sobie wymarzyłeś, może "zapytać" o tę konfigurację inne salony w Polsce, albo centralny magazyn importera. I jeśli samochód się znajdzie, zostanie dowieziony do Warszawy i tu go kupisz.
Ale dealer "z Polski" nie zawsze będzie chciał pozbyć się danego egzemplarza, szczególnie jeśli jest to poszukiwana konfiguracja. I w takim przypadku pozostaje Ci wycieczka do salonu, który posiada dany samochód.
Zobacz też:
Wyprzedaż SUV-ów i crossoverów - zobacz oferty
Wyprzedaż wg modelu: Corsa, Combo, Crossland, Grandland
Tagi: wyprzedaż, nowy rocznik, kiedy kupić samochód, rok modelowy
Tylu zamówień polski importer się nie spodziewał - i inne opinie o Torresie
08.2023
Aż trudno uwierzyć w pojemność bagażnika, która według katalogu wynosi 703 l. Po złożeniu foteli możemy dostać ponad 1600 l. To są możliwości, którymi Koreańczycy w tej kwestii dosłownie pozamiatali
– pisze na:Temat, 24.07.2023.
Wnętrze również zachwyca. Wygląda na czyste i nowoczesne. Po prawej stronie widoczny jest całkiem spory multimedialny ekran o przekątnej 12,3 cala. Poniżej – podobnie jak w Audi, 8-calowy wyświetlacz przeznaczony do sterowania klimatyzacją czy podgrzewaniem foteli.
– pisze WRC Premium. Motorsport & Beyond, 20.07.2023.
Torres zaskakuje komfortem jazdy (z przodu kolumny resorujące, z tyłu wielowahacz Multi-Link). Kabina pasażerska jest dobrze wyciszona zaś układ kierowniczy precyzyjnie reaguje na wykonywane manewry. Parkowanie ułatwiają przednie i tylne czujniki oraz kamera cofania, która wyróżnia się dobrą jakością obrazu.
– pisze Nowoczesna Flota, 27.07.2023.
Warszawa
Radom